stycznia 30, 2018

Indie nieznane: symbolika stroju kobiecego, cz.2

Indie nieznane: symbolika stroju kobiecego, cz.2

Kolejną część moich rozważań na temat symboliki stroju kobiecego w Indiach poświęcę kwestii czystości/nieczystości rytualnej, ponieważ w hinduizmie jest to bardzo ważne kryterium doboru stroju.

Aby strój był rytualnie czysty musi być przede wszystkim schludny i niezniszczony (ubranie niezniszczone to także tkanina, która nigdy nie była pocięta, a potem zszyta). Wtedy dopiero kobieta (mężczyzna także) może dostąpić zaszczytu obecności podczas wszelakich rytuałów, czy ceremonii zaślubin (panny młode również to dotyczy). Znaczenie ma także rodzaj tkaniny. Akceptowany jest jedwab i bawełna. Często, gdy stroje ulegają lekkiemu zanieczyszczeniu, wszywa się w nie nici z materiałów szlachetnych (złota i srebra), które w ich kulturze mają działanie oczyszczające. 

W rozumieniu kultury indyjskiej, kobieta w ciągu swojego życia jest częściej nieczysta, niżeli czysta. Dla przykładu: podczas menstruacji, czy po porodzie dziecka. Wspólnym okresem nieczystości dla obu płci jest czas żałoby po śmierci członka rodziny. 

Gdy kobieta podczas miesiączki natrze się olejami zapachowymi, jej przyszłe dziecko urodzi się z chorobą skóry, jeśli w tym stanie pomaluje oczy, jej dziecko będzie niewidome, gdy umyje zęby, jej dziecko będzie miało przebarwienia na zębach, jeśli się wykąpie, jej dziecko się utopi. Ponadto kobieta nie może zakładać gustownych ubrań i biżuterii (dokładnie o strojach, biżuterii i ich roli w części pierwszej artykułu), a także upinać włosów, gdyż jej dziecko będzie łyse. (szerzej o tym: Julia Leslie, Tryambakayajvan, Oxford 1989). Włosy upięte kojarzą się z czystością i kontrolą nad kobietą. W momencie ich rozpuszczenia, wiadomo,że kobieta jest nieczysta. Wspominam o tym, ponieważ na terenie Pendżabu wiele kobiet do dziś stosuje się do tych zaleceń.

PS: Im więcej czytam na ten temat, tym bardziej ta kultura mnie intryguje i jednocześnie przeraża. 
PS2: Nie wiem czy wiecie, ale wczoraj autobus z 50 pasażerami wpadł do kanału w stanie Murshidabad w Zachodnim Bengalu. 36 osób zginęło. Kierowca podobno rozmawiał przez telefon podczas jazdy.



stycznia 23, 2018

przegląd kulturalny

przegląd kulturalny




Wpadłam na pomysł, aby co jakiś czas, tj. gdy poziom moich wrażeń kulturalnych sięgnie zenitu, opublikować wpis, który będzie dotyczyć propozycji filmowej, godnej polecenia książki, albumu muzycznego, który zapadł mi w pamięć oraz wystawy/wydarzenia/koncerty, które uważam za wartościowe.

Film: Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda (The Assassination of Jesse James by the Coward Robert Ford) reż. Andrew Dominik

Jest to film biograficzny, opowiadający historię Jesse'ego Jamesa, wyjętego spod prawa rzezimieszka. Fabuła toczy się w XIX wieku w stanie Missouri. Historia stopniowo nabiera ponurej wizji, ukazując go, jako psychopatycznego byłego partyzanta Konfederacji. Po wojnie zaś rozpoczął działalność rabunkową. Jego celem stały się pociągi. Wszystko to miało na celu powiększenie osobistego kapitału. ;) Zamordował go tytułowy Robert Ford, członek jego gangu w 1882 roku za 10 000 $ nagrody.

Film jest specyficzny w przekazie (wiem, wiem, podobnie pisałam w recenzji Kochanków z księżyca, chyba po prostu lubuję w takich filmach), brakuje mu pewnej ekspresji, fabuła toczy się wolno, jednak w moim odczuciu, po głębszym przemyśleniu, chyba dobrze jest jak jest. Dzięki temu lepiej zrozumiałam jego psychologiczne ujęcie. Postać Jesse'ego Jamesa przypomina mi troszkę Hamleta, gdyż ten nosi wielkie płaszcze z wilczych skór, błąka się ponuro po zamarzniętych stawach, by stawiać sobie retoryczne pytania natury egzystencjalnej, mieszając chwile nostalgii z wściekłością.

Sama chwila śmierci także została intrygująco przedstawiona - o czym dowiecie się, gdy obejrzycie film. Całości dopełnia muzyka, która oddaje klimat tamtych czasów, co ważne w jednej ze scen zaśpiewano piosenkę, która faktycznie pochodzi z tamtych czasów, już po śmierci Jamesa. Dodam także,że pod względem historycznym historia obu panów została znakomicie przedstawiona.





Książka: Wiesław Myśliwski, Widnokrąg
Autor nad książką pracował około 10 lat. Często pisze się,że powieść ta jest w dużej mierze nasycona wątkami autobiograficznymi Myśliwskiego. Opisuje w niej dzieciństwo, miasto i tym samym trochę cały świat, rozumiany przez los poszczególnych jednostek, gdyż los to wyznaczona (...) z mocy grobów przestrzeń. Książka zadziwia swobodą opowiadania, konwencją, stylistyczną precyzją. Zachwyca w każdym tego słowa znaczeniu.

Muzyka: Angus & Julia Stone Snow (2017)
Twórczość tego rodzeństwa z Australii idealnie uspokaja po trudnym dniu. Zamykasz oczy i odpływasz. Nastrojowe, nostalgiczne, emocjonalne granie, pełne osobliwej magii ukazane w bardzo oszczędnej formie. Polecam, z zastrzeżeniem,że osoby, które nie lubują w takiej muzyce, mogą być mniej zachwyceni ode mnie.

Wydarzenie:Wystawa w Muzeum Narodowym w Poznaniu: Seweryn Mielżyński (1804-1872)
Gdyby ktoś z Was mieszkał w Poznaniu, bądź też miał okazję być przejazdem, zachęcam do odwiedzenia Muzeum Narodowego w Poznaniu na Alejach Marcinkowskiego 9.
Aktualnie znajduje się tam wystawa dotycząca Seweryna Mielżyńskiego i zgromadzonej przez niego i dzięki niemu kolekcji muzealnej. Więcej szczegółów na stronie muzeum. Wystawa potrwa do 18 lutego.


Jak Wam się podoba tego typu koncepcja wpisów? ;)


stycznia 16, 2018

Polecam: "Ubiór kobiecy i jego tajemnice"

Polecam: "Ubiór kobiecy i jego tajemnice"

 Dziś chciałabym napić kilka słów na temat książki Ubiór kobiecy i jego tajemnice 1780-1930. Styl- rzemiosło-produkt autorstwa Przemysława Krystiana Farysia, która jest szalenie ciekawa ze względu na nieco odmienną perspektywę - stroju jako rzemiosła artystycznego. Autor nie jest z wykształcenia historykiem. Studia kończył na Wydziale Technologii Materiałowych i Wzornictwa Tekstyliów Politechniki łódzkiej. Jak można się więc domyślić w publikacji został postawiony duży nacisk na surowce, które wykorzystano do stworzenia ubioru, materiały, a także sposób ich szycia.
Album ułożony jest chronologicznie, od najstarszych strojów do najnowszych, z uwzględnieniem wszelkich przemian.
 Dodatkowo w książce możemy znaleźć informację o najstarszych i zarazem najpopularniejszych domach towarowych. Niektóre z nich istnieją do dziś. Autor zestawił także przykładowe wartości poszczególnych elementów damskiego stroju konfekcjonowanego. Dowiemy się także, kiedy rozpoczął się proces metkowania ubrań i dlaczego, gdzie były zapięcia strojów i co najciekawsze, jaki był komfort ich noszenia.
Jeżeli ktoś interesuje się kostiumologią, czy nawet modą współczesną - powinien sięgnąć do tego albumu. Interesując się modą, powinniśmy zdobywać także wiedzę techniczną/rzemieślniczą, a nie tylko skupiać się na wizualnych elementach ubioru. To o wiele bardziej wzbogaci nasze kompetencje w tym zakresie.


                                        
(krótki przegląd albumu, za jakość i sposób wykonania przepraszam)


stycznia 12, 2018

Indie nieznane: symbolika stroju kobiecego, cz.1

Indie nieznane: symbolika stroju kobiecego, cz.1

Zanim rozpocznę moje dywagacje na temat symboliki stroju kobiet w Indiach, chciałabym krótko zdefiniować pojęcie ubioru i stroju, ponieważ zauważyłam,że wielu ludzi uważa te pojęcia za tożsame, a tak do końca nie jest. 

Ubiór to tkanina skrojona według określonego szablonu, okrycie ciała.
Strój to wygląd, zestawienie różnych elementów - nosiciel jest rozpatrywany wraz z nakryciem głowy, fryzury, makijażem, obuwiem, dodatkami i atrybutami w celu odniesienia konkretnego efektu wizualnego.

Indie to dla wielu z nas ciekawy kraj. Fascynuje nas historia, kultura, religia, sposób ubierania ludzi tam mieszkających. Jednak, czy ktokolwiek z Was zastanawiał się nad symboliką tamtejszych strojów kobiecych? Uwierzcie mi,że każdy dodatek w tym przypadku ma znaczenie i nie wiąże się to tylko z kwestią chęci wyglądania dobrze. Dziś opowiem Wam o stroju kobiecym w Indiach, który determinuje ich relacje z mężczyznami.

Indyjskie ubiory kobiece dzielą się właściwie na dwie grupy - sari, długi pas materiału, dziś, przeważnie bluzka i spódnica (pierwsze wzmianki o sari pochodzą z ok. 100 roku p.n.e.)  Ubiorem narodowym stało się w XIX wieku, a ma to związek z kolonizacją brytyjską i chęcią rozwijania swojej kultury w opozycji do brytyjskiej. Salwar kamiz zaś składa się ze spodni, długiej tuniki i szarfy, a swoje korzenie ma w tradycji muzułmańskiej. 

Stosunek do kobiety w Indiach znacznie różni się od europejskiego. Przede wszystkim kobieta cały czas jest pod opieką mężczyzny - najpierw swojego ojca, potem męża, a po jego ewentualnej śmierci syna. (niestety nie doczytałam co się dzieje, gdy nie posiadała syna) Każdy z tych etapów w jej życiu narzuca inny sposób ubierania się. 

Gdy jest dzieckiem nie może odsłaniać zbyt wiele, nosi amulety, które chronią ją przed złem, a oczy pomalowane ma kadźalem. Nosi barwne szaty i wiele ozdób. Nic w tym przypadku nie dzieje się bez przyczyny. Rodzice w ten sposób prezentują swoje dziecko rodzicom ewentualnych kandydatów na męża.  
W okresie nastoletnim (od pierwszej miesiączki aż do zamążpójścia) dziewczyna musi ubierać się skromnie. Najczęściej przywdziewa wtedy salwar kamiz
Podczas uroczystości zaślubin zakłada sari koloru czerwonego, ponieważ w Indiach wierzy się, iż kolor ten ma moc przywoływania miłości. Ponadto otrzymuje od swojego wybranka biżuterię, którą nosi aż do swojej lub jego śmierci. Potem biżuteria jest niszczona. 
Gdy jest już w związku małżeńskim musi się stroić i upiększać, tak, żeby przypominać boginię Lakszami. Oczywiście dla swojego męża. Wszkże sadźan (sadź - ozdoba, upiększenie) oznacza męża. Jej wygląd oczywiście przekłada się na to, jaką opinię ma jej mąż.To też czas kiedy zaczyna malować między brwiami czerwoną kropkę. Po urodzeniu pierwszego dziecka strój staje się coraz bardziej stonowany, a gdy próg ich domostwa przekroczy synowa, kobieta zaczyna być traktowana jako starsza osoba (niezależnie od wieku). Wiąże się to z ograniczeniem biżuterii, odrzuceniem wszystkiego co kolorowe. 
Po śmierci małżonka kobieta symbolicznie wchodzi w stan wdowieństwa. Nie może mieć na sobie żadnej biżuterii, czasem praktykuje się także golenie włosów na głowie. Zaczyna nosić białe szaty, gdyż w Indiach ten kolor kojarzy się z żałobą. Choć oczywiście są odstępstwa od tego. Najważniejsze,żeby barwą swoich szat nie nawiązywała do barw przeznaczonych świeżo upieczonym mężatką.

 Jak widzicie strój kobiety w Indiach jest ściśle powiązany z jakimś momentem w jej życiu. Przypuszczam,że wiele z Was to zrazi - mnie zraziło. Nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji, aby mój wiek, czy stan cywilny determinował to, w jaki sposób mam się ubierać. Widać także,że w Indiach nie przywiązuje się specjalnie wagi do biżuterii ślubnej i nie traktuje się jej, jako pamiątki rodzinnej, lecz indywidualny prezent, który przypisuje się jednej osobie i wiąże duchowo z mężem.

Na dziś to tyle. Chętnie dowiem się co myślicie o tym. Zachęcam też do zadawania pytań, ponieważ pominęłam wiele wątków. Skupiłam się jedynie na najważniejszych kwestiach. ;)


stycznia 09, 2018

recenzja filmu Kochankowie z księżyca (Moonrise Kingdom)

recenzja filmu Kochankowie z księżyca (Moonrise Kingdom)

W ostatni piątkowy wieczór miałam okazję obejrzeć film pt. Kochankowie z księżyca reżyserii W. Andersona. Dziś już 48 letniego Teksańczyka, z wykształcenia filozofa. Już na wstępie można domyślić się więc,że film w swoim przekazie będzie specyficzny (tak tez się stało, ale po kolei). 

Kochankowie z księżyca to produkcja dziwna, atrakcyjnie ekscentryczna i zarazem niebywale dowcipna. W tym samym filmie, na przeciwko siebie możemy spotkać Billa Murray'a i Bruce Willis'a (było to dla mnie sporym zaskoczeniem, ponieważ nie miałam okazji oglądać filmu z tą dwójką razem). Wes Anderson w swojej produkcji przywołał przykład młodej miłości, która musi zmagać się z wieloma przeciwnościami losu. W moim odczuciu film jest przemyślany w każdym najdrobniejszym szczególe. Od kompozycji, muzykę po dialogi i błyskotliwe myśli bohaterów. Wyróżnia się niekonwencjonalną, dysfunkcyjną przestrzenią, z której wykluczono współczesny świat, mimo iż w świecie lat 60. XX wieku jest osadzony. Bohaterowie komunikują się między sobą swoim prywatnym językiem, który funkcjonuje na płaszczyźnie dosłowności i jednocześnie symbolu. Świat jest zamknięty, a bohaterowie tego świata żyją w swoistym domu dla lalek. Mimo iż na początku fabuła wydaje się być trywialna, trywialna zdecydowanie nie jest. Wymaga głębszego zastanowienia. 
Co ważne, w większości filmów szaleństwo ukazuje się tajemniczo, mrocznie, jednak pod początkową osłoną zdrowego rozsądku bohatera. Tutaj mamy do czynienia z czymś zupełnie odmiennym. Anderson od razu wykłada przysłowiową kawę na ławę. Po zachowaniach dzieci od razu możemy domyślić się na co cierpią, jaka jest ich psychika i do czego są zdolne.

Reżyser przenosi nas do roku 1965. Akcja dzieje się w małym angielskim nadmorskim miasteczku, określanym New Penzance, do którego trudno się dostać. Chłopiec - Sam Shakusky, ucieka z obozu harcerskiego Ivanhoe.W tym samym czasie ucieka także jego przyjaciółka korespondencyjna Suzy Bishop. Widzieli się raz - na przedstawieniu organizowanym przez szkółkę niedzielną. Suzy gra w nim kruka. 
Sam jest nielubiany wśród pozostałych harcerzy, którzy uważają go za dziwaka. Jego rodzice zmarli, a rodzina zastępcza wysłała go na obóz, ponieważ sobie z nim nie radzili. Niebywale mądry, jak na swój wiek, nosi czapkę z szopa i pali kukurydziane fajki, doskonale odczytuje mapy. Ona zaś uwielbia powieści sci-fi i muzykę Francoise' a Hardy' ego, której słucha na przenośnym odtwarzaczu płyt młodszego brata. Często szpieguje swoich rodziców i przyjaciół za pomocą lornetek, nigdzie się bez niej nie rusza. Jest niezwykle emocjonalna i przez to wybuchowa. 

Ucieczka dzieci zaburza początkowy obraz sielanki. Naświetlony zostaje kryzys starszego pokolenia. Bill Murray i Frances McDormand są rodzicami Suzy' ego. Ich małżeństwo się rozpada, śpią w pojedynczym łóżku, prawie nigdy nie spotykają się ze sobą, wymieniają komunikaty przez megafon.  Bruce Willis jest dowódcą policji, samotnym i przygnębionym. Mały aneks kuchenny, przy którym przygotowuje posiłek dla Sama, doskonale odzwierciedla jego głęboką samotność, a Edward Norton jest przywódcą drużyny harcerskiej, niedorzeczny, ale dostojny w komicznych długich skarpetkach, nie może opanować grupki harcerzy.

Chyba nikt poza Andersonem nie mógłby wymyślić takiej sceny, w której dwóm młodym kochankom nakazano stanąć przy trampolinie, aby poważnie przemyśleć kwestie ślubu(!), podczas gdy na wskazanej trampolinie nieznany chłopiec demonstruje atletyczne skoki.

Film umila muzyka Benjamina Brittena, która jest ciekawym wyrazem tego parochialnego, wyspiarskiego zakątka Ameryki. Wywołuje nostalgię. Stworzona estetyka filmu natomiast służy przeciwcyfrowemu, niemal ręcznie konstruowanemu kinu, które ma niezwykłą zdolność wyczarowania charakterystycznego świata - samego w sobie. Wszystkie dziwactwa zaobserwowane w filmie wspaniale do siebie pasują, co stwarza ekscytującą fabułę. 

Co tu dużo mówić. Jeśli ktoś z Was jeszcze nie oglądał tego filmu, to szczerze go polecam. ;)

stycznia 06, 2018

wprowadzenie

wprowadzenie

Przedstawienie [swojej] postaci zawsze przychodziło mi z trudem. Pierwszy post rodzi chaos. Chciałoby się tak wiele napisać, a jednocześnie problematyczne jest dobranie tego w odpowiednie słowa. Oprócz sztampowych haseł w stylu: studiuję, pracuję, mimo przeciwności losu realizuję swoje marzenia, mam dla Was jeszcze wiele komunikatów. Z czasem je odkryjecie. 

Strona internetowa, którą zdecydowałam się stworzyć, ma być zwieńczeniem moich myśli. Chciałabym podzielić się na forum nie tylko wewnętrznymi przemyśleniami, inspiracjami, a także pozycjami książkowymi, które mnie zachwyciły bardziej lub mniej, recenzjami filmów, a także (przez wzgląd na wykształcenie) zainteresowaniami kostiumologicznymi w ujęciu historycznym oraz współczesnym. 

Minął kolejny rok. Chyba najlepszy w moim dotychczasowym, ponad dwudziestoletnim życiu. Wierzę,że i ten będzie równie wspaniały. Nie mówię tutaj o problemach natury egzystencjalnej. One zawsze są obecne. Chodzi mi bardziej o spokój duszy i emocji, który rodzi się w nas za sprawą bratniej duszy przy naszym boku. Tak też się stało ze mną.

Nigdy nie robiłam przemyśleń noworocznych. Jedyne co przemyka mi przez myśl tego dnia, tj. 1 stycznia o godzinie 0:00, gdy ustami dotykam musującego szampana, jest to, aby stać się lepszym człowiekiem.

Ode mnie tyle. Chciałabym jednak wszcząć dyskusję i zapytać jak to jest z Wami? Czym jest dla Was początek Nowego Roku? Czy robicie postanowienia noworoczne? Traktujecie ten czas jako nową szansę dla siebie?
Copyright © 2016 karmnik kulturowy , Blogger