marca 13, 2018

'Lady Bird' (recenzja)


Lady Bird, to film w reżyserii Grety Gerwig o trudnym okresie dorastania, skomplikowanych relacjach matki z córką, a także o lęku przed samotnością. Opowiada historię Christine McPherson, która nie chce być utożsamiana ze swoimi imieniem i nazwiskiem, przedstawia się jako tytułowa Lady Bird, dodając, że to imię, które jest dane przez nią samą (w moim odczuciu jest to pewien symbol - wymyślone imię jest formą buntu, powrót do prawdziwego nazwiska, krokiem ku dojrzałości). Jest trudną do poskromienia nastolatką, z artystyczną duszą i niebywałą wrażliwością. Poznajemy ją w trzeciej klasie katolickiej szkoły średniej w Sacramento. Widz od pierwszych minut filmu wie,że bohaterka nienawidzi mieściny, w której mieszka. Niechęć z czasem przerodzi się w nostalgię za dawnym znajomym otoczeniem. Mówi się, że historia przedstawiona w filmie wiele czerpie z biografii Grety Gerwig, która urodziła się w Sacramento w Kalifornii, która także pragnęła się wyrwać z małej mieściny do wielkiego miasta - Nowego Jorku, by tam studiować sztuki wyzwolone i odnaleźć siebie w specyficznym wyglądzie.

Christine (Saorise Ronan) ma przyjaciółkę Julie (Beanie Feldstein), która ma spore problemy z nadwagą, jednak jest od niej dużo lepsza w przedmiotach ścisłych, potem okazuje się,że mimo wewnętrznego artyzmu Lady Bird, to Julia radzi sobie lepiej w przesłuchaniach do koła teatralnego i dostaje główną rolę. Christine zaś śpiewa jedynie w chórkach. Mimo to główna bohaterka się nie zraża, wszakże poznaje w kole swoją pierwszą miłość Dannego (Lucas Hedges), który jak sam mówi zbyt bardzo ją szanuje, by dotknąć jej piersi. Prawdziwe powody tak szlachetnego postępowania są jednak o wiele bardziej skomplikowane. W filmie poznajemy też drugi obiekt westchnień Lady Bird Kyle'a (Timothee Chalamet), dla którego wiele poświęci, a mimo to okaże się nie wart świeczki. 
Ciekawą postacią w filmie jest także matka bohaterki, pielęgniarka, która musi pracować na dwie zmiany, ponieważ ojciec Christine stracił pracę i podupadł psychicznie. Boryka się tym samym z problemami finansowymi i strachem przed przyszłością. Pragnie dla córki jak najlepiej, a mimo to nie potrafi tego okazać. Christine zaś pragnie zadowolić swoją matkę i jednocześnie być w zgodzie ze swoimi marzeniami, co staje się nie lada wyzwaniem. 
Oprócz poważnych treści, które zechciała przekazać nam reżyserka, nie brak także chwil komediowych. Jedną z moim ulubionych scen (właściwie jest to pierwsza scena w tym filmie) zaczyna się od łez. Matka z córką słuchając audiobooka powieści Grona gniewu, wracając do domu z wycieczki do college'u, płaczą nad wzruszającym, ostatnim zdaniem książki. Wspólna chwila literackiego katharsis, szybko jednak przeradza się w kłótnię, którą przerywa... no właśnie. Tego się dowiecie, gdy obejrzycie film. :)

Już podsumowując - uważam,że scenariusz został świetnie napisany, jest pełen emocjonujących słów i jednocześnie bliskich nam, potocznych, które mogę zostać wypowiedziane przez każdego z nas. Chciałabym opisać o wiele więcej, zacytować wszystkie żarty, które rozbawiły mnie do łez, opowiedzieć o smutnym księdzu i trenerze piłkarskim, o opłatkach komunijnych i posiadłościach Sacramento. Nie mogę jednak tego uczynić, wszakże miała to być recenzja, a nie spoiler. :)







14 komentarzy:

  1. Lubię tego typu produkcje, szczególnie jeśli w grę wchodzą relacje i więzi rodzinne. Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi naprawdę super, świetna recenzja!
    Ta dziewczyna ze zdjecia strasznie przypomina mi Natalię Dyer!
    Pozdrawiam cieplutko
    Zapraszam: Mój Blog

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam szczerze, że pierwszy raz słyszę o tym filmie ^^ Po twojej recenzji zapowiada się naprawdę ciekawie :D Pozdrawiam i dziękuję bardzo za odwiedziny ♥
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem czy by mnie wciągnęło... jestem strasznie wybredna :D
    Zapraszam! www.zuzu-zuzannaxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie obejrzę :)
    https://fasionsstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również chętnie obejrzę ten film. Zapisuję go na swoją listę. Dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nietypowy temat, więc może warto obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam ochotę wybrać się na to do kina ;)

    Pozdrawiam - http://izabiela.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. Temat taki...życiowy... z chęcią zobaczę ten film:)
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten film z pewnością obejrze na dniach wolnych! Zapisuje sobie cały wpis abym zawsze wiedziała, że to ten jest pierwszy do obejrzenia ♥ Obserwuje tak poza tym! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Widziałam juz recenzję tego filmu
    Chyba u Zwierza, ale nie dam sobie ręki uciąć. Wydaje sie ciekawy i chętnie bym go obejrzała.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wygralas, zapisuje na liste filmow.
    Ja ostatnio(wczoraj) ogladalam 'Czlowiek, ktory plakal" bardzo specyficzny i prawie niemy. Sluszalam wiele negatywnych opinii o nim. Ale moze ja slepa, nieslepa dotkanal mnie w smutku i uczynil go piekniejszym, mowiac do cna poetycko. Uwazam ze jest ladny, moze nie super zrobiony, super tresciwy, bo tam praktycznie malo co mowia. Ale delikatny. Intrygujacy. Wiec i mnie poruszyl.
    Polecasz Lady bird na dobre humore zle humore na doloje czy jak to skwalifikowac?

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię takie filmy, bo są przyjemne w odbiorze i można z nich wiele wynieść :) Myślę, że znajdę jeden wolny wieczór, bym mogła go poświęcić na ten seans :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 karmnik kulturowy , Blogger