lutego 23, 2018

"Liryczni poeci mają zwykle, jak wiedział, zimne serca" czyli cząstka Czesława Miłosza na scenie teatralnej


 
 Zrozumienie ludzkich emocji w obliczu tragedii nie jest łatwe, jednak czy staje się one prostsze, gdy zostaną przelane na papier? Można by rzec to zależy. Zależy od czego? Od własnych doświadczeń, siły empatii? Być może. Jednak czy faktycznie czujemy to samo w obliczu podobnych emocjonalno-egzystencjalnych klęsk? 

Mimo, iż na sztuce Orfeusz i Eurydyka byłam na początku lutego, nadal targają mną skrajne emocje. Oczywiście motywem przewodnim, a właściwie budulcem całego przedstawienia był wiersz Czesława Miłosza o tym samym tytule, który napisał po śmierci swojej żony Carol.  Na stronie Teatru Ósmego Dnia (bo tam właśnie odbywała się sztuka) czytamy,że spektakl jest wypowiedzią trzech poznańskich twórców: Janusza Stolarskiego (reżyser i aktor), Tomasza Jarosza (videomaker) i Patryka Lichoty (kompozytor i muzyk). Każdy z nich próbuje rozwikłać tajemnice, odpowiedzieć na pytania, które odnalazł w poemacie Miłosza. Wizje artystów tworzących spektakl wzajemnie się przenikają i uzupełniają. Posługując się językiem właściwym poezji – językiem metafory, niedopowiedzenia, myślowego skrótu, twórcy chcą pobudzić wyobraźnię widzów i sprowokować ich do stawiania własnych pytań i dawania własnych odpowiedzi. To spektakl multimedialny, w którym używając nowoczesnych środków artystycznego wyrazu, bliskich i zrozumiałych współczesnemu odbiorcy, autorzy próbują zmierzyć się z tym co ukryte w micie, odwieczne i uniwersalne – z tajemnicą ludzkiej egzystencji, z którą od wieków mocują się poeci i filozofowie.

 W moim odczuciu spektakl był jedną wielką emocją, z którą momentami nie potrafiłam sobie poradzić. Na scenie obecny był jeden aktor, który przez cały ten czas nie wypowiedział ani jednego słowa, odgrywał swoistą pantomimę bogatą w ruch, gest, mimikę, w tle zaś wybrzmiewały wersy wiersza Czesława Miłosza. Wszystko to, w połączeniu z multimediami w postaci nagrań i migawek zdjęć tworzyło niebywały, smutny nastrój. Specyfika przekazu wyryła się w mojej pamięci i myślę,że długo w niej zostanie. 

Co do samego wiersza - trudno poddawać go analizie, wszakże jest to intymne wyznanie poety, z którym nie sposób dyskutować. Każdy przeżywa tragedie na swój sposób. Czesław Miłosz przedstawił nam swój obraz rozpaczy, nawiązując do starożytnego mitu, uświadamiając nam,że za nim bądź też Orfeuszem tak naprawdę nigdy nie było Eurydyki, bo i też nie mogło jej być. Została jedynie rozpacz.


6 komentarzy:

  1. Uwielbiam teatry i wszelkiego rodzaju spektakle . Nie wiem czy łatwiej sjest przekazać ból na papier ( co do początku twojego posta ) ale może łatwiej jest emocje po prostu ubrać w słowa. Co do spektaklunsie nie odniosę bo nigdy nie miałam możliwości to obejrzeć ale bo twojej recenzji myślę że miałabym podobne odczucia co ty .
    Pozdrawiam i obserwuje 💋

    OdpowiedzUsuń
  2. Na tym spektaklu nie miałam okazji być, aczkolwiek moim zdaniem łatwiej jest emocje przelać na papier. Pozdrawiam i dziękuję bardzo za odwiedziny ♥
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie czuję teatru i chyba się do niego nie przekonam. Zdecydowanie bardziej wolę film. Ale bardzo dobrze, że spektakl wywarł tyle emocji, na tym to wszystko powinno polegac.
    Zgadzam sie z tym, żw wszyscy inaczej przezywaja stratę. Jesteśmy rozni, więc to, jak sobie radzimy z sytuacjami też jest skrajnie inne.

    OdpowiedzUsuń
  4. teatr lubię o wiele bardziej niż kino:)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Każdy przeżywa tragedie na swój sposób" ♥

    blog | instagram | youtube

    OdpowiedzUsuń
  6. To musiało być niesamowite przeżycie! Sama Twoja relacja ze spektaklu wprowadziła we mnie melancholijny nastrój, ale była to melancholia pełna ciekawości. Chciałam jej doświadczać i przeżywać wszystkie te odczucia, które przeżywałaś Ty będąc w teatrze.

    Myślę, że uczucia, które dotyczą ludzkiej tragedii są zrozumiałe tylko dla tych, którzy tragedii doświadczyli. To swojego rodzaju empatia i współczucie, które często jest mylone z litością. Tylko człowiek po przejściach może zrozumieć, co czuje druga osoba, kiedy cierpi.

    Sama teraz przeszłabym się do teatru na jakąś bardziej wymagającą sztukę! Narobiłaś mi ochoty :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 karmnik kulturowy , Blogger